Pierwsza część słoczy limitki Carame.
Oriental Orange to pomarańczowa (mocno) czerwień o galaretkowatym wykończeniu. Jaskrawa, żywa, wibrująca. Nie mój typ czerwieni, ale być może polubimy się latem :D wykończenie jest cudowne - bardzo żelkowe, lakier ma taką śmieszną, galaretkową głębię. Super :D
First part of Carame LE swatches.
Oriental Orange is jelly-like orange-y red. Bright, vivid and vibrant. Not my kind of red, but maybe I'll like it in summer. I love finish - jellies are awesome, and this one is a pure awesomness :D
jak wyjdzie na mnie rozowy to sie wkurze :P
OdpowiedzUsuńChyba nie ma szans na róż :D To sam pomarańcz :P
OdpowiedzUsuńAni kropelki różowego cuuudo
OdpowiedzUsuńOn z założenia ma być pomarańczowy, więc różu z niego nie będzie :) Niezły, ale nie mój.
OdpowiedzUsuńJa pozbędę się Sultry a tego sobie zostawię - w lecie będzie fajnie wyglądał na stopach :D
OdpowiedzUsuńŁadny, choć ja bym się z nim czuła dziwnie. Dzisiaj była wreszcie dostawa w Kaufhofie i zaopatrzyłam się w brakujące kolory z regularnego asortymentu, jestem wniebowzięta!!!;)
OdpowiedzUsuńA jakie to kolory? ;> Ja dzisiaj chciałam kupić Duska znajomej i nie było :/
OdpowiedzUsuńŚliczny ! Czemu u mnie nie ma Catrice...:(
OdpowiedzUsuń