niedziela, 26 września 2010

I wish I was a punk rocker with flowers in my hair...

A tak mi się imię tego lakieru z piosenką skojarzyło :D
Ciemny (momentami prawie czarny) granat. Pełne krycie po dwóch warstwach, po pierwszej raczej same smugi.

Dark (almost black) navy blue shade. Creamy. Full coverage after two coats. Application was ok, but Midnight Rocker smudges a little when you paint first coat.



o

5 komentarzy:

  1. Paramore26 września 2010 17:52

    Kolejny śliczny Essence.
    Nie no, ja nie powinnam tu wchodzić, jakaś blokada by mi się przydała - a już na portfel w szczególności! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lily26 września 2010 17:55

    Nawet jak mi dacie bana na kupowanie lakierów, to będę swatchować to, czego jeszcze nie swatchowałam a mam tego trochę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Paramore26 września 2010 18:01

    Haha, mówiłam o sobie, bo moja wishlista stale się wydłuża, w szczególności za sprawą Twojego bloga ;D
    Ale swatchuj, bo lubimy oglądać, lubimy ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. sabbatha27 września 2010 14:30

    btw dolozylabym 3 warstwe ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lily27 września 2010 14:33

    Wiesz co, na żywo tych prześwitów nie widać :D

    OdpowiedzUsuń