Meet You in Budapest to lakier z kolekcji limitowanej Secrets of the Past Essence, która na rynek weszła koło listopada zeszłego roku. W kolekcji tej były cztery lakiery, prócz Budapestu bardzo podoba mi się jeszcze Matryoshka Doll (Gejba z Parokeets słoczowała wszystko ;)).
Budapest to kolor bardzo niejednoznaczny. Ni to zielony, ni to niebieski. Takie coś pomiędzy. Teal? Chyba najbardziej pasuje właśnie teal, czyli połączenie niebieskiego i zielonego. Polski odpowiednik czyli morski nie bardzo mi tu pasuje, bo ja morski kolor widzę inaczej (dla mnie morski jest bardziej niebieski a mniej zielony :D). Wydaje mi się, że Budapest będzie bardzo podobny do Ski Teal We Drop OPI.
Do sedna. Kolor jest przepiękny, takiego jeszcze nie mam :D Lakier jest podobny do tych z serii Multi Dimension (buteleczkę i pędzelek ma takie same). Sam z siebie mocno się błyszczy, ja jeszcze podbiłam to wszystko jedną warstwą Seche Vite.
Pędzel:
I buteleczkowe porównanie kolorów w podobnym typie. Od lewej Blue India MAC, Budapest Essence i Gossip Column Color Club:
English please:
My precious.
Meet You in Budapest was a part of Essence LE Secrets of the Past. It’s lovley shade of teal. Application is ok, polish is opaque.
I loved it from first sight on Parokeets (Gejba swatched it all - link here). I simply dreamed about it. Eventually my friend from forum about nail polishes bought me this and when she told me about it I literally shrieked, I was so happy :D
It’s so beautiful. I think it is one of most superb nail polishes in my collection :D
Last photo is a comparison of a similar shades. From left: MAC Blue India, Essence Meet You in Budapest and Color Club Gossip Column.