wtorek, 31 sierpnia 2010

Chic!

Nie zdziwi chyba nikogo, jeśli napiszę, że pragnęłam tego lakieru jak głupia jakaś. Śniłam o nim, śliniłam się do swatchy. I teraz, dzięki dobrej duszy, mam swoją własną butelczynę.
I jakie są moje pierwsze wrażenia? Cudowny! To jest miks trzech kolorów: brązu, szarego i wrzosowego. Ale nie można jednoznacznie stwierdzić, który z tej trójcy jest kolorem dominującym. Aplikacja jest jak marzenie, pędzelek cienki i bardzo precyzyjny.

English please:
I wanted this polish like a mad woman. I, literally, dreamt about it. And now I have it (thanks to my awesome friend! :D). And it's fabulous. It's bizzare shade of brown, grey and heather. You can't say which one of these colors is commanding. It's a mix, without a dominant shade. Application is so nice and a brush is handy.




Pora na małe porównanie Metro Chic i From Dusk To Dawn, który jest uważany za kopię idealną kultowego Chica. Czy tak jest w rzeczywistości? Na pewno te dwa kolory są do siebie bardzo podobne. Ale nie takie same. W porównaniu do Metro Chic FDTD jest bardziej brązowy i ciepły. Dla zwykłych śmiertelników obydwa kolory będą wyglądać identycznie, ale lakieroholiczka różnicę zauważy :P
Zrobiłam dwa zdjęcia paznokciowe, jedno w świetle dziennym, drugie z użyciem lampy błyskowej. Na tym z flashem różnica między nimi jest dobrze oddana :)

English please:
And now is time for my little comparison of Metro Chic and From Dusk To Dawn (which is considered as dupe of Metro Chic). Yes - these two polishes are similar. But From Dusk To Dawn is more brown-ish than Metro Chic (this one clearly looks like grey shade in comparison with FDTD). Of course for grass roots they look like one and the same color. But polishaholics see the difference, right? :D


Światlo dzienne (daylight). Od lewej (from left): MC, FDTD, MC, FDTD

Lampa błyskowa (flash light). Od lewej (from left): MC, FDTD, MC, FDTD.

I jeszcze na koniec zdjęcie OPIkowych pędzelków. Od lewej: Sephora by OPI, OPI, Nicole by OPI.

English please: 
And little comparison of OPI's brushes. From left: Sephora by OPI, OPI, Nicole by OPI. 

Gossip Column vs. Blue Sky


 Małe porównanie Blue Sky i Gossip Column dla Sabbathy. Blue Sky jest po prostu niebieskim lakierem, podczas gdy Gossip Column to typowy teal (niestety mój aparat zjadł tę zieloną nutkę w GC :/). Jeśli miałabym wybierać między tymi dwoma kolorami - wybrałabym Gossip Column :)

English please:
Sabbatha asked me for a comparison Blue Sky and Gossip Column. So here we are :D
Blue Sky is blue, no less no more than blue. Gossip Column is a blue teal shade (my camera was hungry and ate this teal tones *mad*). If I must choose one of them, I choose Gossip Column.

Od lewej (from left): Blue Sky, Gossip Column, Blue Sky, Gossip Column

Gift :)

My firsts $OPI polishes :) I got them from my friend yesterday, she's so sweet (thank you, E. :*). I'm curious if From Dusk To Dawn is for fact a dupe of Metro Chic, maybe today I'll do some comparison.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Ball n' Chain.

Typowy lakier do frencha. Mleczny beż, przejrzysty po jednej warstwie, pół-przejrzysty przy dwóch. Miły - tylko tyle mogę o nim napisać.





English please:
Typical french nail polish. Milky beige, translucent after one coat, semi-opaque after two. Nice. Yeah, only nice. There's no more to say about it.

Dupe or not dupe - that's the question.


 Kiedy zobaczyłam tę maleńką buteleczkę w moim H&Mie pomyślałam sobie, że to idealny odpowiednik cudownego Blue India. Czy Blue Sky faktycznie jest duplikatem Blue India? Odpowiedź na to pytanie brzmi NIE. Blue India to cudny odcień niebieskiego z dużą dawką kurzu, Blue Sky to po prostu niebieski, bez grama brudu i kurzu. Jednak myślę, że H&Mik będzie świetną bazą do zrobienia Blue India metodą chałupniczą :D Kiedyś spróbuję (wydaje mi się, że Recycle będzie odpowiednim szarym do tego celu).

 Od lewej (from left): Blue Sky, Blue India, Blue Sky, Blue India


English please:
When I saw Blue Sky in my local H&M store I thought that this little bottle is a good dupe of Blue India. So - is Blue Sky in fact a dupe of my most precius nail polish? The answer is NO. Blue India is dusty shade of blue and Blue Sky is just shade of blue, whitout dustiness. But I think, that this polish is a good base for home made a'la Blue India shade :D I'll try someday with one of my grey color (Recycle, I think, will be perfect for this :)).

Glitters.

Długo zastanawiałam się, jak brokatowe lakiery obfocić - czy z odpowiednimi kolorami czy po prostu wrzucić brokaty do jednego worka i zrobić o nich osobny post.  Wyszło to drugie, jak widać ;)
Brokatowe lakiery to niekoniecznie mój lakierowy styl, ale chyba coraz bardziej się w nich zakochuję. Ruby Pumps to mój niekwestionowany faworyt w tej kategorii - cudo. Merry Midnight to bardziej lakier flejkowy niż brokat, również cudowny.
Lakiery z drugiego zdjęcia to bardziej top coaty, używam ich do odświeżania manikiuru, który mi się już znudził :D




English please:
I have a few glitter polishes although it's not my style. But Ruby Pumps is sooo beautiful - definitely must have. And Merry Midnight (it's not exactly a glitter, more like flakies) is awesome. Polsihes on second picture are more glitter top coats than polishes, I use them when I want to re-fresh my mani.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Beiges and nudes.

Beże i nudy, i jasne brązy. Nie jestem jakąś wielką miłośniczką tego typu kolorów, ale kilka posiadam.  Lubię ponosić dzień lub dwa po czym z podkulonym ogonkiem wracam do mocniejszych barw ;)




English please:
So, there is time for my nudes and beiges (and light browns also). I'm not a fan of this kind of colors, but I have a few *lol*

sobota, 28 sierpnia 2010

Browns.

Wow, to mój setny post :D A blog nie ma jeszcze nawet dwóch miesięcy ;)
Przy chorobie nie mam siły zmywać i malować paznokci, postanowiłam więc dofocić mój zbiór. Wrzucam zdjęcia brązów. Mam tego trochę, ale przyznaję się bez bicia - brąz to jeden z moich ulubionych kolorów. Niezobowiązujący i elegancki równocześnie. Bardziej cieliste brązy i beże pojawią się w osobnym poście ;)





English please:
This is my 100th post! Yay! And my blog is only two months old, wow :D
Kay, let's go to the main topic of this post. My browns. I really like all of taupe and brown colors. So there are in my collection beige shades, light browns, dark browns, shimmer browns... They're casual but elegant concurrently.

We'll always have Paris...

We'll Always Have Paris z kolekcji francuskiej OPI (bardzo udanej, tak btw). Śliwkowy, kremowy vamp o szklistym wykończeniu. Ciepły, rozleniwiający kolor śliwkowego, dobrze wysmażonego powidła.




English please:
First of all - I love the name of this varnish (Rick, oh my). Second of all - I love color of this varnish (deep plum with hint of burgundy, yummy). Third of all - I love this kind of colors on my fingers. This is a typical vampy shade, so nice for fall and winter, it's so warm up :)

Blue October

Not a polish post today. I want to share my favorite songs with you. Do you know Blue October? This is my favorite band ever. Like ever-ever. I was on a few concerts, which I loved. My hubby promises me, that we'll go again if there be a opportunity. Can't wait.

And now a couple of my favorite songs. First is 18th floor balcony.  O my, I love this song. It was first dance on our reception. And it was in the background when my man poped the question :D It's our song, *le sigh*




And second one (although I love majority of their music) is Everlasting friend. I went wild when I heard this live. It also reminds me of my husband. I'm listening to this when I miss him terribly.




If you haven't heard about BO, please check them out. They're really awesome ;)

czwartek, 26 sierpnia 2010

Turquoise.

Śliczny matowy turkus, w rzeczywistości bardziej zielony niż niebieski (mój aparat zjada zieleń przy foceniu kolorów tego typu :/). Wydaje mi się, że to matowa wersja Flyin' High. Bardzo mi się podoba :)





English please:
Nice shade of turquoise. In reality more green than it's on pictures. It's kinda like Flyin' High but in matte. Like it.

środa, 25 sierpnia 2010

Greens.

Przyszła pora na zielenie, mięty i turkusy.
Moja miłość do zieleni nie była nagła. Pierwszym zielonym (takim zielonym-zielonym, nie miętowym) lakierem był Jade. I potem poszło już z górki - pokochałam całym sercem. I muszę powiedzieć, że miłość do tych leśnych, trawiastych zieleni zaszczepiła u mnie Nola :D

Lakiery podpisane, miłego oglądania :)




English please:
Another part of my polishes collection :) 
It's greens, mints and turquoises time :) Enjoy!

wtorek, 24 sierpnia 2010

Greys.

Zaczęłam dzisiaj focić to co posiadam. Na pierwszy ogień poszły szarości, które bardzo lubię :) Lakiery na zdjęciach podpisane :)




English please:
Today I've started taking photos of my ALL polishes collection. This is a first part - all of my greys. All bottles are signed. Vipera is our Polish brand, relatively cheap but qualitatively good ;)

Art of Seduction.

Wypróbowałam w końcu brokatowy lakier Color Club  - Art of Seduction. Ten lakier to czysta baza z mnóstwem czerwonego brokatu. Położyłam go na wczorajszy manicure czyli Really Really Red. Powstało to, co widać na zdjęciach. Nie jestem zadowolona z tego lakieru. Koniecznie trzeba go kłaść na kolorową bazę (ja położyłam dwie warstwy!); do tego wszystkiego po wyschnięciu tworzy szorstką, chropowatą powłokę, która jest jak papier ścierny.




Wersja z Matte Magic China Glaze:




Zbliżenia (po prawej wersja matowa):



English please:
Two coats of glitter polish laid on Really Really Red. Glitter is Color Club Art of Seduction - this is jelly-like clear base with red glitter (a lot of red glitter). Without top coat glitter is scurfy, almost like sandpaper. 
In the end I laid one coat of matte top coat. I like glitter polishes with matte finish :D

Coral.

Po tym lakierze spodziewałam się czegoś innego. Miała to być bardziej czerwień niż neonowy pomarańcz. Cóż, takie moje szczęście zezowate, że jak coś ma w sobie chociaż nutkę pomarańczu to na mnie to będzie czysty pomarańcz (nie zawsze piękny -.-'). Chyba się z Coralem rozstaniemy, bo nam wybitnie nie po drodze ze sobą.





English please:
Coral in matte. I thinkt that it isn't my color. It's kinda neon, and I don't like neon at all. It's nice but don't suit me. Dunno what to think about this polish... In the bottle it's nice, coral shade but on my nails - nuh-uh.

Seche Vite Dry Fast Top Coat - review

Krótka recenzja mojego ulubionego top coata.

 Seche Vite to szybkoschnący top coat. Producent sugeruje nakładanie SV na mokry lakier, ja jednak robię inaczej - ale o tym w dalszej części recenzji. Seche Vite wysusza, utwardza i przedłuża trwałość lakieru. Do tego nadaje paznokciom blasku.
Moje odczucia? Nie wyobrażam sobie w tej chwili życia bez SV. Paznokcie maluję codziennie, często zaraz przed wyjściem z domu. Bardzo długo szukałam preparatu, który wysuszy mi lakier a nie wysuszy skórek. Testowałam różne wysuszacze - w olejku, w lakierze jednak dopiero Seche to jest to, czego szukałam.

Seche Vite ma postać gęstego bezbarwnego lakieru. Producent zaleca nakładanie go na mokry lakier. Ja jednak robię inaczej - kładę Seche na lakier lekko już podeschnięty ale ciągle mokry. W ten sposób SV równo pokryje mi paznokcie i nie zbryli albo nie zesmuży kolorowej bazy. Seche fajnie wyrównuje wszelkie nierówności, które czasami pojawiają się na kolorowym lakierze. Małą wadą jest to, że może tworzyć bąbelki - trzeba go równo nakładać by tego uniknąć.

Po wyschnięciu mamy na paznokciach twardą, szklistą powłokę. Wysycha dosłownie w trymiga, nie mierzyłam z zegarkiem w ręku ale w krótką chwilę od pomalowania moge juz wkładać dżinsy czy buty bez obawy o uszczerbek w świeżym lakierze ;)
Top coat ten jest bardzo wydajny. Używam go minimum raz dziennie od trzech miesięcy i zużyłam pół 14mililitrowej buteleczki. Ze swojej strony bardzo polecam, niesamowity ułatwiacz życia i pozycja obowiązkowa w kuferku lakieroholiczki :D


English please:
Seche Vite™ Dry Fast Top Coat is widely acknowledged as the world's finest top coat. Its patented formula penetrates through the nail lacquer to the base coat forming a single solid coating over the nail plate for a much more durable finish, guaranteed not to yellow and leaves nails silky, stronger and resistant to chipping and peeling.

I had been looking for GOOD top coat for a long time. I tried a lot of this kind of stuff - in oil, in enamel... But any of them were good enough for me. I still woke up with print of my sheets on my nails or when I was getting ready to work my fresh manicure was immediately messed up.
One day I bought a China Glaze nail polish and I got a little tiny bottle of Seche Vite to try. And I tried. And I found my one and only top coat ;)

Seche is all I ever want ;) It dries fast my nail polish, it shines, it makes my manicure hard. And it prevents chipping ;)
Seche is also efficient - I have been using my bottle since May (everyday!) and I have half of a bottle still. 

This is my HG in top coat and dry fast category. I'll be stick to Seche Vite till I die :D

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Really, really feminine.

Jeśli chodzi o czerwone lakiery to ja jestem człowiek kilku słów: kocham, lubię, nie cierpię. Nicole kocham, bo fajne jest w niej wszystko - nazwa (Really Really Red), kolor (żywa, kobieca czerwień), konsystencja i inne takie rzeczy (wygodny pędzelek, fajnie rzadka konsystencja i świetle żelkowe wykończenie).

To mój pierwszy lakier Nicole by OPI. I póki co jestem bardzo zadowolona :) Jakość jest typowo OPIkowa, zobaczymy jak będzie z trwałością ;)





English please: 
I'm a woman of few words. In case of red polishes that words would be: love it, like it, hate it. And this polish I definitely love :) As from the name (Really Really Red), by the color (bright, feminine red) end at the consistency and stuff (nice brush, nice consistency, nice jelly-like finish).
Hot or not? :D

5 mężczyzn, których kiedyś... 'lubiłam' :D

Zobaczyłam tę zabawę u Parokeets, i mimo że nikt mnie nie zatagował postanowiłam się zabawić, a co. Sama ze sobą też mogę *lol*
Bo ja mam bogatą przeszłość pod tym względem. Co rusz jakiś nowy crush mi się pojawiał, co tydzień na tapecie był nowy pan. Ale nie szlam w jakieś masówki typu Nick z BSB czy Hansony albo inne Kelly Family. O co to, to nie.
Ograniczyć się do pięciu sztuk męskiego ciała było ciężko, ale metodą eliminacji wybrałam ostateczną listę :) Kolejność jakby przypadkowa.

1. George Clooney


Dlaczego? Naprawdę pytacie dlaczego?! Wystarczy na tego pana spojrzeć. Jego spojrzenie jasno mówi pewną rzecz. Ale nie napisze jaką, bo to jest trochę jakby wulgarne. Amen.

2. Shane West


Filmy typu 'Szkoła uczuć' to moja ogromna guilty pleasure. Oglądam, płacze i zakochuję się w aktorach. Taka moja kobieca natura. I rola Landona przyniosła Shane'owi to, co najważniejsze - moja miłość :D

3. Luke Perry


W wydaniu Beverly Hills 90210 (wahałam się między Dylanem a Branodnem, cóż - Dylan niepokorna dusza wygrał :D). Ten serial oglądałam tylko dla niego. Byłam zakochana po uszy.

4. Hugh Grant


Kocham go za 'Notting Hill'. I za 'Cztery wesela...' też. I za 'Love Actually'. Awww, w tym ostatnim był przesłodki :D I za te cudny brytyjski akcent tez go kocham. Mam słabość do przystojnych Anglików :D

5. Last but not least - Paweł Małaszyński


Nie, nie za rolę ciaptusia w 'Magdzie M.'. Śliniłam się do niego jak grał w Oficerze. Dobry był, muszę to przyznać.


W moim subiektywnym osobistym rankingu nie uwzględniłam takich panów jak Sean Connery (bo on ciągle przyprawia mnie o szybsze bicie serca) czy Robert Pattinson (och no, jego będę kochać do śmierci :D). Tam na górze są panowie, w których kiedyś miałam młodzieńcze crushe. Tych dojrzalszych miłości nie opisuję *rotfl*.


Nikogo także nie taguję, jak chcecie to przyłączcie się do zabawy :)))