czwartek, 30 września 2010

Ski Teal We Drop vs Blue India


I ostatnie porównanie na dzisiaj. Ski Teal i Blue India to dwa różne kolory. Blue India jest bardziej szary, Ski Teal zielony. Osobiście wole Blue India :D

And the last one. Blue India is a little lighter than Ski teal. And more grey-ish. Personally I like Blue India more :)


l-r: Blue India, Ski Teal We Drop, Blue India, Ski Teal We Drop

Ski Teal We Drop vs Meet You In Budapest


Porównanie Ski Teala i Budapestu. Zanim dostałam OPIka w swoje ręce myślałam, że będzie on bardzo do Budapesta podobny. Niestety. Ski jest wyraźnie niebieski przy zielonym Budapescie. Ale może to i dobrze, że to są zupełnie różne dwa kolory? :)

Ski Teal We Drop vs Meet You In Budapest. OPI is more blue when Budapest is more green. I thought that Ski Teal would be more like a Budapest but we have two different colors. maybe that's a good thing :D



l-r: Meet You In Budapest, Ski Tel We Drop, Meet You In Budapest, Ski Tel We Drop

Ski Teal We Drop vs Underwater



Jak już swatchowałam Ski Teal postanowiłam go porównać z innymi kolorami w tym typie. Na pierwszy ogień poszedł nowy Underwater. Podobne ale na pewno nie takie same. Ski Teal wyraźnie wybija te zielone nutki, których, gdy jest solo, nie widać.
Który ładniejszy? :D

Comparison of Underwater (new one) and Ski Teal We Drop. Blue base is very similar. But as you can see this two colors are not the same. Alike but not the same. Which one is the prettier one? :D


l-r: Underwater, Ski Teal We Drop, Underwater, Ski Teal We Drop

Let's ski.

Najbardziej wyczekiwany kolor z kolekcji szwajcarskiej. I chyba największe rozczarowanie ;) Bo on miał być bardziej zielony. A jest po prostu niebieski. Kiedy mam Ski Teala  solo na paznokciach, zielony nutek w nim brak. Dopiero w zestawieniu z typowo niebieskimi kolorami gdzieś tam ta zieleń z niego wychodzi.
Co nie zmienia faktu, że Ski Teal jest absolutnie przepiękny. Nie za ciemny, prawie ideał :D

Oh my. First of all - it's not a teal :( This is a blue shade with green undertones, definitely not a teal (teal, for me, is when you have blue and green in equally proportion, period :D).
Ski Teal We Drop is a pretty blue shade. Not too dark for me, almost perfect :) When you look on my nails you can't see this green tons.



So hot.

Najjaśniejsza szwajcarska czerwień. Żywa i wibrująca. Ale czy odpowiednia dla mnie? Nie sądzę. Preferuję inne czerwienie, bardziej klasyczne, mniej żywe i mniej wibrujące ;) Ale Color So Hot It Berns jest na pewno jedyny w swoim rodzaju :)


Bright and vivid and vibrant. But does it look good on me? I'm not sure. Don't get me wrong - i like it, I really am, but this it not my shade of red. It's too bright, too vivid and too vibrant. But unique - that's for sure :D



Bad romance, fancy games...

Dziś jest jeden z tych dni, kiedy From A to Z-urich wygląda na mnie znośnie. Więc korzystam z okazji i robię sesję.
Nasz związek jest ciężki. Bo mimo obustronnego uczucia nie potrafimy się ze sobą dogadać. Tak jakoś.
From A to Z-urich to bardzo ładna, troszkę przykurzona czerwień z jagodowymi podtonami. I ja bardzo lubię, gdy właśnie tak na mnie wygląda. Są jednak dni, kiedy Zurych zmienia na mnie kolor i wygląda jak, ekhm, kupa, dosłownie niestety. Nie wiem co jest nie tak i po której stronie - mojej czy Zurycha.

My relationship with this polish is like a bad romance indeed. There is everything - love, hate, tears and laugh. it's beautiful color. But sometimes it looks on me awful. One day it's such a nice dusty red with hint of berry and the next day it looks like shit (literally -.-'). Dunno what is wrong with this one. Hot&cold for real.



click&colour - lakier w pisaku, recenzja.

Do takich nowinek zawsze podchodzę entuzjastycznie. Uwielbiam lakierowe nowości, uwielbiam je testować, próbować itp ;) Do tych lakierów w pisaku także podeszłam z wielkim entuzjazmem - dostałam je w prezencie, trzy sztuki. Do tej pory wypróbowałam tylko jeden kolor, Chilli Red (swatch będzie na końcu posta ;)). Najpierw krótko o samej formie - pisaku.




Wydawało mi się, że lakier w pisaku to będzie fajne rozwiązanie - klikasz, malujesz i masz gotowy manicure. Idealny do zabrania w podróż - opakowanie jest plastikowe, nie ma obaw że coś nam się wyleje czy stłucze. Niestety rzeczywistość nie jest taka różowa ;)

Po pierwsze pędzelek - jest króciutki. Jak dla mnie za krótki. Zdarza mi się uderzać tym plastikowym dzióbkiem, z którego wychodzi włosie, o płytkę paznokcia podczas malowania. Włoski są też zbyt miękkie (chociaż to można uznac za plus - fajnie sie tym mini-pedzelkiem manewruje przy skórkach ;)). No i ten pędzelek nie jest wyprofilowany. Ot, miękkie włoski przycięte byle jak, każdy idzie w inną stronę. Jestem na nie.



Po drugie forma aplikacji lakieru na pędzelek. Nie jest fajnie. Jeden klik na paznokieć bo inaczej nie ma szans, by równo pomalować płytkę. Ale ten jeden klik to trochę za dużo na średniej wielkości paznokcie (jak moje). Poza tym gdy się klika trzeba byc ostrożnym - kiedy lakier wypływa z dzióbka na pędzelek lubi sobie prysnąć, na sweterek na przykład, albo na spodnie, biurko etc.


 dwa powyższe zdjęcia to porównanie pędzelków click&colour i Multi Dimension

Po trzecie relacja pojemność - cena. Lakier jest dość drogi (nie wiem dokładnie ile kosztuje, ale w okolicach chyba 10 złotych). A pojemności ma 4ml. Tak, 4ml. To malutko, zwłaszcza, że dużo kosmetyku się marnuje (ale o tym później). Więc lakier jest stosunkowo drogi i na pewno nie wart tej ceny.

Po czwarte marnotrawstwo. Tak, dużo lakieru się marnuje. Jak? Kiedy kończymy malowanie zakręcamy pisaka zakrętką. Pędzelek wysycha a na pędzelku wysycha lakier. To jest DUŻY problem. Dlaczego? Bo kiedy chcemy powtórnie pomalować paznokcie to musimy najpierw naklikać się, by nawilżyć pędzelek i rozpuścić zaschnięty lakier (co i tak nie jest do końca możliwe). Marnujemy więc lakier, i po takim malowaniu niewiele nam z tych 4ml zostaje.

Po piąte konsystencja. Lakier jest stosunkowo rzadki i szybkoschnący. Tak szybko, że ja nie skończyłam malować paznokcia a lakier na nim był już suchy. Dzięki temu powstają nieestetyczne smugi i zbrylenia.

Podsumowując: gadżet. dostaje ode mnie 2/5pkt. Jeden punkt za kolor, jeden za gadżeciarstwo. Miałam wielką ochotę spróbować lakierów Nicole by OPI i Sally Hansen w pisaku, jednak sobie odpuszczę.

Efekt końcowy:



A Wy macie doświadczenia z taką formą aplikacji lakieru? Lubicie czy nie bardzo? A może spróbujecie? :)

środa, 29 września 2010

Purple rain.

No. Fyjolety. I oficjalnie padam na twarz :D Jutro reszta i będę mogła odetchnąć z ulgą ;)








P.S. Piszę tego posta od trzech godzin. I w końcu, alleluja, załadowały mi się zdjęcia. A już straciłam nadzieję...

When I'm feeling blue...

Uffff. Focenie to przy podpisywaniu pikuś. Naprawdę. Jeszcze wyciąganie tego wszystkiego jest męczące (mam w szufladkach firmami poukładane, było trochę grzebania :D). Ale powoli idę do przodu. Zostały mi jeszcze chyba czerwienie (uuuu, trochę zdjęć będzie -.-'), fiolety, korale/pomarańcze i other stuff czyli brzydkie lakiery :D

Niebieskości. Kiedyś nie przepadałam za tym kolorem na paznokciach. Ale jakoś tak uzbierało mi się, przypadkiem, prawie 40 sztuk niebieskich czegosiów. Miłego oglądania.





No (S)pain, no gain.

Buraczany, wręcz barszczowy kolor.  Strasznie, przestrasznie mi się podoba :D Kremowy, głęboki odcień ugotowanego buraka albo ćwikły obiadowej, jak kto woli. Mnie się kojarzy z wigilijnym barszczykiem :D Aplikacja bardzo przyjemna, lakier jest kryjący. Położyłam dwie warstwy i Seche Vite ;)

Do you know borsch? It's a polish beet soup, yummy :D No Spain No Gain is a borsch-like color polish :D Creamy, deep and so so so pretty (kinda fun - soup like polish pretty, rotfl; but it is :D). Application was ok, I used two coats and Seche Vite.



wtorek, 28 września 2010

Who's Wearing What vs Parlez-vous OPI?


Porównanie dwóch przykurzonych fioletów: Who's Wearing What i Parlez-vous OPI?.W butelkach niemal identyczne, na paznokciach już nie tak podobne. China Glaze jest jaśniejszy niż OPI. Parlez-vous jest też bardziej wrzosem a nie lilakiem. Obydwa należą do tej samej grupy przykurzonych fioletów, jednak kolor bazowy mają różny.

Comparison of two dusty purple shades - Who's Wearing What and Parlez-vous OPI?. In the bottles they're very similar, but on my nails not so very ;) China Glaze is visibly lighter than OPI.
Parlez-vous OPI? is also more heathery than lilac. They're both from the same grup of dirty shades but color base is different.

l-r: PVO?, WWW, PVO?, WWW

Plum play with me.

lee_la prosiła o swatcha Śliweczki. Tadam, oto i śliweczka :D
Bardzo lubię ten kolor. Fiolet podchodzi pod ciemniejszy, nie jest jaskrawy ale ciągle zwraca uwagę. Fajna odmiana od codziennych frenczów, wieczorowych vampów i klasycznych czerwieni. Jesienny ale bardzo wesoły, taki, hm, czaruś :D
Niby podobny do Pamplona Purple, ale gdy przyjrzymy się dokładniej to widać różnicę, i to sporą.

Rich, medium plummy purple :) This is one of prettiest purple shades I have. It just gives a nice variation to plain old every day colors. Very unique. I thought that this one is a dupe of pamplona Purple, but Pamplona is different.



Who's wearing what.

Miłość od pierwszego wejrzenia. Brudny liliowy kolor, kremowy, bardzo gęsty. Aplikacja była przyjemna (ten lakier pochodzi z kolekcji Creme Couture, wszystkie kolory z CC są rewelacyjne w aplikacji :)).
Baaaaardzo mój kolor :D Takie właśnie fiolety lubię - brudny, przydymione. Nie dla mnie wibrujące lilaki :D

Dusty lilac shade. Creamy. Thick and opaque. Application was very nice (this one is from Creme Couture Collection and every one color from this collection applies good). 
I love this color. It's so my shade of purple. It's dusty and this kind of purples look really good on my fingers. Love at first sight ;)



poniedziałek, 27 września 2010

Just rock it baby.

Baaaardzo głęboki granat. Kremowy, dość rzadki. Bardzo podobny do Bermuda Breakaway (China jest jaśniejsza od Essence, o jakiś ton ;)). Minusem jest to, że abrwi płytkę na niebiesko.

Deep, deep navy blue. Creamy and a little runny. It's very similar to Bermuda Breakaway China Glaze (Essence is a little (little little) darker than China Glaze). It stains nails unfortunately :/



Choose to be me.

Tani zamiennik Charli i Catch Me In Your Net. Dziwny acz ładny kolor. Raz wygląda na niebieski, zaraz potem na zielony. I ten nieregularny brokat, który mieni się na złoto. Swego czasu nosiłam się z zamiarem kupna CMIYN, teraz cieszę się, że tego nie zrobiłam - Essence to naprawdę dobry zamiennik tego koloru :D
Nie jestem wielką fanką takich kolorów, ale muszę powiedzieć, że ten jest zaczepisty :D

Cheap dupe of Zoya's Charla and OPI's Catch Me In Your Net - Choose Me!. This is really nice color. It's blue and green and has a lot of irregular glitter. I'm glad that I didn't buy Zoya or OPI, Essence is a very, very good substitute :) 
You like it? I'm not a fan of this kind of colors but I must say, that this one is awesome :D