poniedziałek, 4 października 2010

Cuticle rescue team.

Pisałam już o tym, czym usuwam skórki. To teraz może napiszę o tym, czym je pielęgnuję :)

Teoretycznie tylko jeden z trzech produktów, które dzisiaj zrecenzuję, jest przeznaczony do skórek, ale mnie odpowiadają wszystkie trzy ;) Mniej lub bardziej, ale odpowiadają i są odpowiednią kuracją nawilżającą i odżywczą dla moich skóreczek :D

Bardzo często używam zmywacza do paznokci (inner voice: no shit, Sherlock o.O). Mimo, że bezacetonowego, to jednak moje skórki po takich akcjach nie są w najlepszej kondycji. Biedne, suche, niekochane. Po każdym takim swatching-day zapewniam moim dłoniom kurację odżywczą. Często jest to peeling plus odżywczy krem (tutaj preferuję saszetki, kilka moich ulubionych pokażę Wam na dniach) a czasami moczenie paznokci w ciepłej oliwie. Zawsze po takich zabiegach zajmuję się skórkami.

SOS nail care balm to produkt od Essence. Kosmetyk ma postać gęstej, trochę tępej pasty. Producent obiecuje nam nawilżenie skórek i paznokci. Czy jest to faktycznie cudo czy może bardziej cudo? Chyba jest to coś pośrodku. Nie jest to zły kosmetyk, ale też nie jakoś rewelacyjnie świetny ;)
Zacznę od tego, że bardzo denerwuje mnie konsystencja tego balsamiku. Nie lubię tego typu past. Ale muszę przyznać, że mimo swojej tępoty balsam wchłania się szybko, nie zostawia tłustej warstwy i odczuwalnie nawilża i płytkę paznokcia jak i skórki. Jednak nie ma co się spodziewać hiper-nawilżenia. Przy dłuższym stosowaniu widać delikatną różnicę w stanie skórek. Lubię ten balsam i stosuję go, gdy mi się spieszy - szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy na paznokciach, ogromny plus :)

CHI Ceramic Cuticle Oil. Olejek nawilża suchą skórę wokół paznokcia, nadaje jej miękkość i pozostawia świeży, brzoskwiniowy zapach. Zawiera ceramidy, naturalny jedwab i nano-cząsteczki srebra odpowiedzialne za niszczenie bakterii i grzybów znajdujących się na płytce paznokcia i na skórkach. Tyle od producenta.
Moje odczucia? To jest preparat, którego używam najdłużej. Niestety nieregularnie, ale na tyle często, by móc mu wystawić ocenę. Olejek jest olejkowaty, nie za gęsty ale też i nie rzadki. Używam dołączonego zakraplacza - kropelka na paznokieć i jedziemy. Miło mi się go używa, jednak wmasowanie go i czekanie aż się wchłonie wymaga poświęcenia czasu. Efekty widać od razu - skórki robią się miękkie i delikatne, przy regularnym stosowaniu taki stan się utrzymuje , możemy zapomnieć o zadziorkach czy suchych i pękających skórach. Jednak tak jak pisałam - używanie go jest dość upierdliwe i czasochłonne. Dużą jego zaleta jest cena - zapłaciłam niecałe 16 złotych, jest duży (15ml), wydajny i można wybrać formę aplikacji - pędzelek albo dołączony zakraplacz.


I ostatni. JOKO Olejek do paznokci. Jest tłustawy ale wchłania się migusiem. Pachnie sztucznie, cytrynowo, trochę jak CIF. Ale działa. Tego akurat używałam regularnie, teraz trochę mniej ale ciągle. Nakładam go po zmyciu lakieru z paznokci, wmasowuję i czekam aż się wchłonie (zwykle jakieś 30 minut). Dobra alternatywa dla odżywki w formie lakieru. Jeśli ktoś nie lubi mieć kilku warstw lakierowej odżywki na paznokciach może spokojnie sięgnąć po ten olejek. Działa i na skorki (wyraźnie zmiękcza i nawilża) jak i na paznokcie (nawilżenie płytki jest wyraźnie odczuwalne). Pojemność 10ml, cena około 8 złotych. Wadą jest tandetne opakowanie i plastikowy korek, który lubi szybko pękać. Pędzelek tez nie nalezy do najlepszych, ale że z tego się nie strzela, narzekać nie będę ;)


A Wy czego używacie do pielęgnacji delikatnych skórek wokół paznokci?

8 komentarze:

sabbatha pisze...

Morelowego masełka Sally Hansen i olejku rycynowego.

Moniak pisze...

Ja mam jakiś balsam do skórek z Sally Hansen ale średni jest. Muszę wypróbować Joko skoro polecasz.

Hexxana pisze...

Lubie morelowe i orzechowe maselko z SH,oliwke Renew Nail Teka a ze skorkami walcze przy pomocy "mleczaka"SH Medicated Cream Cuticle Remover,mam ochote poprobowac balsamow do skorek z Seche i OPI a teraz zaciekawilas mnie tym mazidlem Essence.

Lily pisze...

Ja się jakoś boję Sally Hansen, nie wiem czemu. Sparzyłam się mocno lakierami SH i już marce nie ufam, chociaż ostatnio prawie kupiłam to morelowe masełko.

sabbatha pisze...

No z lakierami to u nich jest różnie. Jeszcze jakby u nas były ciekawe kolory to można by wiele wybaczyć, ale są same takie nijakie.

A to masełko fajna sprawa, ale tak doraźnie. Ja lubię, mogę nosić w torebce i użyć jak potrzebuję, na głębsze nawilżenie lepszy olejek rycynowy.

Lily pisze...

Olejek rycynowy? Ten co to się go do rzęs używa? Nie wiedziałam :D Niedługo będę testować masełko Burt's do skórek, jestem go bardzo ciekawa :D

MariaAntonina pisze...

Ha, ha czytasz mi w myślach dziś w nocy testowałam kremik s.o.s. i szału nie ma, wolałam starą wersję ślicznie pachniała migdałami.
Ja też uzywam olejku rycynowego i kremików-masełek SH są świetne, najbardziej lubię Diamond Cuticle+Creme w srebrnym słoiczku. Jest jak budyń waniliowy i tłuste, że aż lepiące.Super na noc.

Lily pisze...

Oooo budyniowe coś by mi się przydało. Lubię tłuścioszki :D

Prześlij komentarz