sobota, 2 października 2010

Peachy, not bitchy.

Ach, mieć znowu siedemnaście lat :D Z tym lakierem to możliwe ;) Jest tak dziewczęcy i niewinny, że nie sposób nie myśleć o sobie jak o nastolatce mając go na paznokciach ;)
Większość z Was pewnie zna lakiery Bell, więc nie będę się rozpisywać. Dobra cena, dobra jakość ;)

What a lovely shade! So, so girly. I wanna be seventeen again :D
Peachy shade. Not too orange, not too pink. Perfect peach. Bell is our Polish cosmetic brand (they have polishes, eye-shades, lipsticsk, lipglosses ect in the store; this is their www - click so you can look if you want ;)). Bell's polishes are nice - this one is thick, needs two coats. I like this Bell candies, they're cheap and have a good quality.



8 komentarze:

sabbatha pisze...

ale słodziak :D

Lily pisze...

Ty go nie masz?

No, słodki jest :D Uwielbiam takie brzoskwinki, bo krzyczą 'hej, patrz jaka jestem niewinna' :D

sabbatha pisze...

na-a, ja mam pseudotruskawke :-)

Lily pisze...

No tak :D Kup se brzoskwinkę, fajna jest :D

sabbatha pisze...

kup to zakazane słowo. No i nie będę uzywała. Masę mam takich lakierów już co myślałam, że są dla mnie ;-)

Anonimowy pisze...

Ostanio już miałam kupić ten lakier,ale w ostatniecj chwili się rozmyśliłam,jakiś taki mdły mi się wydał.Ale widzę,że jest to śliczny kolorek.Przy najbliższej okazji będzie mój.

Lily pisze...

On nie jest mdły, w żadnym wypadku :D

Anonimowy pisze...

Piękny Kolejny "muszmieć"

Prześlij komentarz