środa, 8 września 2010

Boring.

Są takie dni kiedy jestem rozmemłana jak źle ugotowany makaron. Nic mi się nie chce, nawet kolorowy lakier do paznokci mnie nie rusza. I na takie dni właśnie dobre są neutralne i bardzo, bardzo nudne kolory. Kolory, które zleją się z tłem i sprawią, że chociaż przez chwilę będę niewidzialna (ale elegancka :D).
Tego Manhattana dostałam od siostry. Chodziłam koło niego długo, ale zawsze szkoda mi było kasy (13,50 to sporo jak za lakier, prawda? xD; nie mam oporów by wydać 50 złotych na OPI albo nawet i stówę na Chanela ale szkoda mi 13,50 na lakier Manhattan, w kaftan bezpieczeństwa chyba niedługo mnie zawiną xD). Do rzeczy - chodziłam obok tego Manhattana długo. W końcu kupiła mi go siostra. I to jest właśnie taki kolor-niewidek. Jest, a jakoby go nie było. Jest ładny, nie odbierajcie tego tak, jakby mi się nie podobał, bo tak nie jest. On mi się bardzo podoba. Tylko jest przestraszliwie nudny. Taki typowy dress code'owy kolor. Taki bez wyrazu, bez pazura, bez tego czegoś, co jest tak ważne.
Czasami bycie ładnym nie wystarcza, trzeba mieć też nadzienie. A tego nadzienia lakierowi 59L (fuuuuuuuj, to kolejny minus tego lakieru, albo tych lakierów, te paskudne numery, fuj) brakuje.
Aplikacja bardzo przyjemna. Pędzelek jest wygodny, konsystencja wodnista ale do opanowania.
Maj gad, tak się rozwodziłam and nudnością tego lakieru, że słowem nie wspomniałam o kolorze. W buteleczce to ładny róż typu mauve z kropelką beżu. Na paznokciach to ciepły beżyk z kropelką różu typu mauve. Szału ni ma :)))

It's time for a boring, boring shade. Although I have so many reds, purples, blues etc. sometimes I just want to have nice but overwhelmingly boring color on my nails ;) Few days ago I was in this kind of mood - boring. And this polish is all that - boring (oh, word of this post is BORING :D).
It's nice, don't get me wrong - I like it. But it has no something in itself. This is a mis of beige and dusty pink. It's not a nude shade, it's not a mauve shade - it is something between. It's pretty. And good for a formal meetings (and it suit dress codes in big companies).
Do you like it? What do you think? :>
P.S. Oh my, I hate it when polishes don't have names like this one. Bleah, numbers. Bleah, bleah, bleah.



5 komentarze:

sabbatha pisze...

i ty kobieto chcesz nudnego gupika? on tez nie ma nadzienia, no moze troche malutkie. chociaz jakby liczyc to ze jest unusual lakierem to ma nadzienie :D

Unknown pisze...

Troche jak ten Chocolate Moose...Ja dosyc czesto miewam nastroj na takie lakiery. :P

Lily pisze...

Sab chcę :P Bo ja mimo wszystko lubię takie nudne kolory :D

Taxi różny od Moose'a. Moose bardziej brązowy :D

Anonimowy pisze...

Nudne kolory nie są złe, ale ten jest trochę hmmm bzydki :P Jak on się ma do organzy ChG ?

Lily pisze...

Organza jest typowym brązem, jest ciemniejsza i nie ma w sobie ani grama różu :D Dzisiaj ją może w końcu słocznę :D

Prześlij komentarz