Długo chorowałam na lakiery z serii Floris. Ale Celię u mnie dostać naprawdę ciężko, jest jak Yeti - każdy słyszał, nikt nie widział. Ale w końcu koleżanka z dalekiej północy dorwała u siebie lakiery Celii i zakupiła mi dwa na próbę (tego Rain Dropa nie liczę, jeez jaki to paskud!).
Pierwszy z dwóch dzisiejszych najnowszych ;) Piękna, jasna, kremowa czerwień. Aplikacja cudowna - lakier jest odpowiednio gęsty (albo rzadki, jak kto woli ;)), pędzelek jest fajnie wyprofilowany, korek dobrze leży w dłoni. Wykończenie szkliste, trochę typu jelly (ale nie jest to typowy, 100% jelly). Wysycha w tempie dość przyzwoitym, po kwadransie od malowania można wykonywać różne lekkie prace domowe.
I jeszcze na koniec pędzelek:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz