Wykończyłam dzisiaj jeden z moich ciągłych muszmieciów ;) To jest gadżet, nie przeczę - bo podobnie działają peelingi cukrowe do ciała albo samorobione z cukru i oliwy. Ale ja bardzo lubię ten peeling Sephory i czasami po prostu muszę go sobie kupić :)
Peeling ten składa się głównie z soli, olejków: winogronowego, migdałowego i awokado. W składzie jest też witamina E. I to są główne składniki tego kosmetyku.
Co obiecuje nam producent? Dwufazowy peeling do rąk. Dzięki połączeniu olejków i ścierających drobinek zapewnia natychmiastowy efekt - dłonie są odżywione, wygładzone. Przed użyciem należy wstrząsnąć w celu zmieszania 2 warstw, masować dłonie przez minutę, po czym dokładnie spłukać.
Moje odczucia? Dłonie po użyciu tego kosmetyku są faktycznie wygładzone i miękkie. Peeling zostawia na nich taki satynowy film, bardzo przyjemny :D No i ten zapach - słodkie cytrusy, nienachelne, w miarę delikatne (nie pachnie mleczkiem do czyszczenia wanny, za co duży, ogromny wręcz, plus :D) - uwielbiam. Dużym, jak dla mnie, utrudnieniem jest wymieszanie dwóch warstw. Butelka źle leży w dłoni no i trzeba się nią trochę namachać, aby uzyskać w miarę jednolitą masę, którą można masować dłonie. Warstwy peelingu mieszają się i zużywają równomiernie. Kosmetyk jest wydajny - jedną butelkę zużywam nawet i pół roku przy stosowaniu dwa razy w tygodniu.
Ale jak już pisałam wyżej - to jest mój muszmieć zachciankowy, na pewno nie jest to kosmetyk który każda kobieta mieć powinna. Bo można go zastąpić peelingiem home made, czy tańszym, cukrowym peelingiem do ciała. Ja lubię, wracać będę na pewno bo to jeden z lepszych kosmetyków marki Sephora. Kosztuje 35 złotych, pojemność 125ml.
piątek, 1 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz