środa, 4 sierpnia 2010
Audrey. My precious.
Piękna, prawda? Audrey podbiła moje serce w momencie, w którym ją zobaczyłam. Zakup był przypadkowy - brakowało mi kilku dolarów do darmowej wysyłki więc wrzuciłam do koszyczka Audrey - taka trochę zapchajdziura. I ta zapchajdziura stała się jednym z moich ulubieńszych i najczęściej używanych lakierów.
Kolor nie jest wierną kopią Tiffany'ego ale jest bardzo podobny. Lakier jest gęsty, dobrze się rozprowadza. Kryje po dwóch warstwach.
English please:
Isn't she beautiful? Yes, I also think that she is. Definitely.
I love Audrey from the begining. I bought her by the accident. And when I first saw her I fell in love.
It's light, little dusty blue color with a hint of green. It's very Tiffany-ish, I compared Audrey to box of Tiffany's jewellery - not the same, but very similar. Polish is thick, opaque after 2 coats.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz