środa, 25 sierpnia 2010

Greens.

Przyszła pora na zielenie, mięty i turkusy.
Moja miłość do zieleni nie była nagła. Pierwszym zielonym (takim zielonym-zielonym, nie miętowym) lakierem był Jade. I potem poszło już z górki - pokochałam całym sercem. I muszę powiedzieć, że miłość do tych leśnych, trawiastych zieleni zaszczepiła u mnie Nola :D

Lakiery podpisane, miłego oglądania :)




English please:
Another part of my polishes collection :) 
It's greens, mints and turquoises time :) Enjoy!

5 komentarze:

Nola pisze...

Ej, chyba masz więcej zieleni niż ja... :D

Lily pisze...

Jesteś skuteczna :D

Nola pisze...

W ten sposób o tym nie pomyślałam :D

Moniak pisze...

Aż się boję co będzie jak Lili dojdzie do czerwieni :D

Lily pisze...

Lili tez się boi co to będzie :D Jak sobie pomyśle, że mam to wszystko wyciągnąć, poukładać, spisać nazwy... Roboty na pół dnia minimum :D

Prześlij komentarz