Przyszła pora na zielenie, mięty i turkusy.
Moja miłość do zieleni nie była nagła. Pierwszym zielonym (takim zielonym-zielonym, nie miętowym) lakierem był Jade. I potem poszło już z górki - pokochałam całym sercem. I muszę powiedzieć, że miłość do tych leśnych, trawiastych zieleni zaszczepiła u mnie Nola :D
Lakiery podpisane, miłego oglądania :)
English please:
Another part of my polishes collection :)
It's greens, mints and turquoises time :) Enjoy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarze:
Ej, chyba masz więcej zieleni niż ja... :D
Jesteś skuteczna :D
W ten sposób o tym nie pomyślałam :D
Aż się boję co będzie jak Lili dojdzie do czerwieni :D
Lili tez się boi co to będzie :D Jak sobie pomyśle, że mam to wszystko wyciągnąć, poukładać, spisać nazwy... Roboty na pół dnia minimum :D
Prześlij komentarz